Wiersz miłosny Jalu Kurka pod tytułem Moja miła

Moja miła

Dziewczyna mi się marzy.

Orlonosa i smagła.

Słodka. Ale o ostrych rysach twarzy.

Która? Chcę aby zgadła.

 

Imię niechaj ma polskie. Oczy — jak sarna zlękniona.

Tkliwość słowiańska.

Lat dwadzieścia pięć. Smukła. Nerwowa. Szalona.

Indianka. Gwiazda przewodnia. Żeglarska.

 

To będzie moja dziewczyna.

Świeża jak krew krążąca w żyłach.

Samotnie, wysoko śpię w górach i przez sen ją wspominam.

Bądź pozdrowiona, miła.

 

Chcę, aby była jak wiatr, co liście trąca.

Mądra. I ludzka. I przyjacielska.

Nie w chmurach, ale po ziemi chodząca.

Jednak anielska.

 

Brązowooka, kasztanowłosa, śmigłonoga i śniada,

chcę, aby mnie bardzo lubiła.

Boję się, kiedy jest ciemno lub kiedy deszcz pada,

aby się moja miła beze mnie nie zgubiła.

 

Jak wiatr niech będzie. To znaczy: zdrowa, żywiołowa i lekka.

Pochwalcie ją, panny ojczyste; muzę poety. Czy jest taka gdzieś?

Tyleż kobiety, ile człowieka.

Błysk kwiatu, skrzydło tańca. Taką chcę śpiewać i taką chcę mieć.

 

Kochać — to nie spać, lecz myśleć. To nie jeść, lecz czuć.

Można by umrzeć byleby, ona żyła.

Kochać — to być przy niej żywej i ciepłej od snu.

Dobranoc, miła.