Wiersz miłosny Jana Andrzeja Morsztyna pod tytułem TWE DRZWI niech będą

TWE DRZWI niech będą

TWE DRZWI niech będą gościnne, gdy je otworzę znienacka,

A potem zamrą i ścichną. I oto stanie się schadzka.

 

Twe ręce niech będą dobre i niechaj mi się nie bronią,

Gdy zechcę po nich przepełznąć gorącą łaknącą dłonią.

 

Twe usta niech nic nie mówią dla pieszczot rozwarte czujnie,

Bym je milczeniem dwojakim mógł oszołomić podwójnie.

 

I nic ci nigdy nie powiem w nienasyceniu malignie,

I niech twe ciało powolne z daleka ode mnie stygnie.

 

Twe drzwi niech będą mi wierne, gdy je odejściem zasmucę,

Choć nic ci nigdy nie powiem i nigdy już nie powrócę.