Wiersz miłosny Jana Brzechwy pod tytułem Równoległe linie

Równoległe linie

Kocham cię

z lęku przed samotnością.

 

Patrzę w twoje oczy,

dotykam twoich rąk,

wsłuchuję się w twój oddech.

 

Jesteśmy razem,

ale myślimy o niebieskich migdałach.

Każde z nas

myśli o własnych niebieskich migdałach.

 

Wymijamy się w drzwiach

jak dwie równoległe linie,

które przetną się w nieskończoności.

Żyjemy obok siebie

na dwóch odrębnych orbitach.

 

Siadamy razem do stołu,

jemy zupę,

ale myślimy o niebieskich migdałach.

Każde z nas

myśli o własnych niebieskich migdałach.

 

Patrzę w twoje oczy,

lecz ich nie widzę.

Dotykam twoich rąk,

lecz ich nie czuję.

 

Zdaje mi się, że myślę,

zdaje mi się, że fruwam,

ale jestem jak mikrob

zasklepiony w swojej

małej

kropelce wody.

 

Twój świat

zamknięty jest w innej

małej kropelce wody.

 

Krążymy obok siebie —

drobnoustroje

wielkiego,

niezrozumiałego

wszechświata.

 

Kocham cię

z lęku przed samotnością.

Jesteś mi niezbędna,

jesteś mi potrzebna,

abyś od czasu do czasu

wymawiała

bezmyślnie

moje imię.