Wiersz miłosny Jana Kasprowicza pod tytułem Kosmaty faun za nimfą biegnie jasnoudą

Kosmaty faun za nimfą biegnie jasnoudą

Kosmaty faun za nimfą biegnie jasnoudą,

Z daleka już w jej ciało wgryza się oczyma,

Rży, parska, oddech chwyta, szorską pierś wydyma,

Korzeni gardząc splotem i kamienną grudą.

 

A ona, drwiąc serdecznie z czarnego olbrzyma,

Jak błędny skacze ognik, postaci ułudą

To błyśnie, to przygaśnie; włosów przędzę rudą

To w mże rozwiera skrzyste, to w uwięzi trzyma.

 

Nareszcie faun ją dopadł: ręka twarda, duża,

Kowana w złotej miedzi, powala na zielska

Dziewczynę uśmiechniętą jak majowa róża.

 

Czcigodna tajemnica w wszechświecie się czyni —

A nad nią czuwa w słońcu szczyt greckiej świątyni

I morza błękitnego głębia przyjacielska...