Wiersz miłosny Jana Rostworowskiego pod tytułem Maria
Maria
Jan Rostworowski
Teraz nam się przydadzą, Mario uciszona,
wszystkie lata na ziemi. Ze ścian groty patrzą
okiem paleolitu schwytane zwierzęta,
które starą tęsknotą opętany człowiek
narysował w kolorach krwi, ziemi i sadzy.
I, jak pierwsi mieszkańcy, żyjemy tu nadzy.
Teraz możemy przenieść zdobycze polowań
z płochliwego papieru na arkusze skały,
bo już mnie twoja nagość nie potrafi zranić,
ani ty pod nagością moją nie zapłaczesz.
Wykochamy, złożeni w mocny pocałunek
ten krwią, sadzą i ziemią mazany rysunek.
Tak powstaną na ścianach zasypanej groty
proste linie ataków i krzywe pieszczoty,
trzepotliwe powieki zakrzepną w półkola,
a źrenice pod nimi w nieme czarne plamy.
Kiedyś, w otwartą grotę, dzień jasny zaświeci
i wtedy nowi ludzie ujrzą nasze dzieci.