Wiersz miłosny Jana Rostworowskiego pod tytułem Pukanie do Anny
Pukanie do Anny
Jan Rostworowski
Zapukali w drzwi Anny anieli:
Wychodź Anno do Pana!
Nie mogę wyjść do Pana
bo nie jestem odziana.
Pan ma oczy jak dwie planety
Pan ma usta ze złota odlane.
Sto razy bym umarła
w zawstydzeniu przed Panem.
*
Zapukali w drzwi Anny diabłowie:
Książę czeka. Staw się przed tronem!
Szatki ze mnie zwleczone,
nie stawię się przed tronem.
Książę ma berło gorące
i ogromny szmaragd na bucie.
Spod książęcego berła
nie potrafiłabym uciec.
*
Zapukał w drzwi Anny ukochany:
Anno, Anno, gdzie mi się kryjesz?
I nim echo wołania przebrzmiało
już miał Annę zarzuconą całą
jak wianuszek na szyję.