Wiersz miłosny Jarosława Iwaszkiewicza pod tytułem Do Żony

Do Żony

Strudzony pięknem, którem co dzień łowił

W rozwarte chciwie uszy i źrenice,

Gdy umrę, nie płacz. Usnę syty życia,

Które jest wielkie, trudne i burzliwe.

Bóstwo, co ogniem przez me członki biegło,

Odleci wyżej albo się rozwieje;

Serce bijące tak żywo — zastygnie,

A głos umarłą stanie się literą.

Wtedy pomyślisz sobie, że zbyt drobne

Zostają po mnie ułomki wyrazów.

Lecz wiedz, że nieraz godziny zachwytu

Słowo dławiły mi w piersi za ciasnej.

Świat był zbyt piękny, abym tylko tobie

Oddał me wiersze. O najukochańsza,

W nieogarnione patrzałem przestrzenie,

Nieogarnione brały mnie uczucia.

Lecz gdy tu ludzie, tam gwiazdy na niebie

Serce me wiecznym pruły kołowrotem —

Ty trwałaś wierna jak woda, niezmienna,

Jedyna w świecie, która mnie kochałaś.