Wiersz miłosny Jarosława Iwaszkiewicza pod tytułem Lato 1932

Lato 1932

VIII

 

Jeżeli znowu znajdę przyjemność w podróży,

Nie znaczy to, bym ciebie zapominał z wolna:

Stokrotne przypomnienie nigdy mnie nie znuży,

Jak zawsze mnie zachwyci nasza droga polna.

 

Jesteś ze mną, dlatego wszystko mnie tak bawi,

Zamarznięte jezioro, śnieg, mgła, sosny, wrony,

Wszystko to się nie w świetle, ale w tobie pławi,

Napełniłaś jak słońce wszystkie świata strony.

 

Nie myśl, że wyjdę z ciebie, nie myśl, że zapomnę,

Chociaż będziesz ode mnie jak gwiazdy daleko,

Wszystkie pyszności świata są jak cienie skromne,

Gdy się twój ciężki obraz dźwiga pod powieką.

 

IX

 

Nic NAS z sobą nie łączy i nigdy nie złączy,

Za nic w świecie nie można kupić nam jedności,

Każde z nas własną drogą dąży do miłości,

Ja, jak leniwa rzeka — ty, jak strumień rączy.

 

Do widzenia, dobranoc... kiedy się ujrzymy?

Czy się spotkamy w morzu wieczystym i kiedy?

Może, gdy smutnej wiosny miną blade biedy,

Spoczniemy, połączeni mdłym całunem zimy.

 

XIV

 

Bezlistne drzewa w słońcu całe,

Na sznurach siny fartuch schnie.

Ach, moje serce osiwiałe,

Trudno powiedzieć sobie: nie!

 

Miasto, wiosennej pełne treści,

Dachami czesze słońca włos.

Nie trzeba słuchać, co nam wieści

Wewnętrzny zatrwożony głos.

 

Narzuca się na wióry zimy

Zielona kaszka — drobny liść,

Tak się, kochanie, rozchodzimy:

Ty musisz iść — ja muszę iść...