Wiersz miłosny Jarosława Klejnockiego pod tytułem Zaprzysiężony

Zaprzysiężony

Kasi

 

Prowadzę cię za rękę przez ten dziwny tunel

zegarki fosforyzują ponad ustami para malutkie

krople skapują na nasze ciemne twarze trzymam

cię mocno mocno a tam nasze miasto świeci

jak jubileuszowy tort.

 

Zobacz szepczę cicho choć śpisz i tak nie

słyszysz mój wskazujący palec dotyka twoich rzęs

cóż mogę cóż ja mogę znowu nadejdzie świt

zamkniemy się w swych ciałach na jeszcze jeden

dzień. Smutne pąki osamotnione rośliny.

 

Prowadzę cię za rękę i zbyt się może boję zbyt

rzadko odwracam głowę choć przecież mi nie

znikniesz wybacz tak szybko płyną rzeki taki

kruchy pada śnieg i co za siła tkwi w mięśniach

rozszarpujących powietrze cóż za rozmarzona

niebieskość żegluje ponad nami.