Wiersz miłosny Jerzego Paczkowskiego pod tytułem Powrót

Powrót

Jeszcze mnie kiedyś pokochasz, jeszcze się schylisz nad wodą;

Spojrzenie smutne zaplączesz w gąszczu nadbrzeżnych korzeni.

W wodzie wiosennej jest niebo nabrzmiałe tamtą pogodą,

Niebo umarłej jesieni.

 

Zadrżą na drzewach liście, zaszumią wiosenne deszcze,

Chmury jak domy rozwali grom przeraźliwym łoskotem,

Znajdę cię drżącą wśród burzy, wrócę do ciebie raz jeszcze

Niepowstrzymanym powrotem.

 

Na to się niebo rozdziera w deszczu złowrogim szeleście,

Na to jest woda pod tobą, burza nad tobą wspaniała,

Bym mógł do ciebie powrócić, byś pokochała nareszcie

Tamtego bezpowrotnego, któregoś kochać nie chciała.

 

Aż cię przełamie ta chwila, myśli twe ku mnie przeważy,

Aż się o struny deszczowe białymi wesprzesz palcami.

W sercu twym smutek bezradny. Na twojej twarzy

Deszcz pomieszany ze łzami.

 

Miłość za późną rozwikłać, ach! nazbyt trudna to praca

Dla twoich dłoni wplecionych w strugi płynnego opalu:

Jeśli masz wracać ze łzami, to nigdy, nigdy nie wracaj —

Nie chcę twojego żalu.