Wiersz miłosny Johanna Wolfgang Goethego pod tytułem Przyśpiewy do tańca

Przyśpiewy do tańca

Obojętni

 

Chodź ze mną, piękna, pójdźże w tany ze mną;

Taniec wypełnia uroczyste chwile,

Gdyś nie jest moim skarbem — to nim będziesz;

Gdy nim nie będziesz — też tańczyć możemy.

Chodź ze mną, piękna, chodźże w tany ze mną;

Taniec uświetnia uroczyste chwile.

 

Czuli

 

Bez ciebie, luba, czym byłyby święta?

Bez ciebie, słodka, czym byłyby tany?

Gdyś nie jest moim skarbem — cóż po tańcu!

Gdy nim się staniesz — życie świętem będzie.

Bez ciebie, luba, czym byłyby święta?

Bez ciebie, słodka, czym byłyby tany?

 

Obojętni

 

Niech się kochają inni, a my tańczmy!

Żarliwa miłość tańca się wyrzeka.

Wplećmy się zręcznie w wirujące rzędy,

Niech się do lasu inni wymykają.

Niech się kochają inni, a my tańczmy!

Żarliwa miłość tańca się wyrzeka.

 

Czuli

 

Niechaj wirują inni, a my błądźmy!

Błądzenie to niebiański tan miłości.

Amor, ten bliski, usłyszał, jak szydzą,

Zemści się kiedyś, i to zemści wkrótce.

Niechaj wirują inni, a my błądźmy!

Błądzenie to niebiański tan miłości.

Przełożył
Leopold Lewin