Wiersz miłosny Johna Donnego pod tytułem Dzień dobry

Dzień dobry

Przebóg, cóżeśmy czynili oboje,

Nim przyszła miłość? Czyśmy jeszcze ssali

Z piersi Natury dziecinne napoje?

Lub w grocie Siedmiu Braci Śpiących spali?

Wszystko snem było — prócz tego, co robię

Teraz. Piękności, którem w każdej dobie

Ścigał, zdobywał, były snem tylko o tobie.

 

Dzień dobry naszym budzącym się duszom,

Co spojrzeć jeszcze na siebie nie śmiały —

Gdyż ledwo spojrzą, wzrokiem ściany skruszą,

Ogromne Wszędzie czyniąc z izby małej.

Niech więc podróżnik nowe światy bada,

Niechaj kartograf świat na świat nakłada;

Z nas każde samo światem jest — i świat posiada.

 

Na twarzach naszych znać serc związek szczery,

A każda lustro ma w kochanka oku;

Czy kto dwie lepsze znajdzie hemisfery

Bez skał Północy, Zachodniego mroku?

Umiera tylko to, co źle zmieszane;

Jeśli dwie równe miłości są zlane

Bez reszty w jedną — umrzeć nie będzie nam dane.

Przełożył
Stanisław Barańczak