Wiersz miłosny Jonasza Kofty pod tytułem Abelard i Heloiza

Abelard i Heloiza

Poeto, ty, który nas wspomnisz

Tak jak my będziesz gniewny i niemy!

Jaka była miłość między nami

Tego nawet my sami nie wiemy.

Cóż, że mrowie ust wielomównych

Krzyczy, szepcze, opluwa nam twarze?

Zaginęła, umarła na zawsze

Prawda serca wśród opisu zdarzeń.

Los imiona nasze nanizał

Obok siebie, Danajów to dar:

Abelard i Heloiza

Heloiza i Abelard

 

Nieśmiertelni umierają codziennie

W labiryntach ludzkiej myśli i mowy

Kamień w echo rzucony studzienne

Klątwą wraca na nasze głowy

Ciała nasze lasem porosły

Lecz imionom nie dane jest spocząć

Sosna czarna, jesion wyniosły

Gałęziami ku sobie trzepoczą

Los imiona nasze nanizał

Obok siebie, Danajów to dar:

Abelard i Heloiza

Heloiza i Abelard

 

Poeto, ty, który nas wspomnisz

Przydaj wagi naszych imion brzmieniu

Aby usta raniły jak osty

By nikt nie był samotny w cierpieniu!

W bladym świetle każdej wczesnej wiosny

W słońcu lata, w zmierzchu jesieni

Ty to sprawiasz słowem wszechmocnym:

Istniejemy nie rozdzieleni

Los imiona nasze nanizał

Obok siebie, Danajów to dar:

Abelard i Heloiza

Heloiza i Abelard