Wiersz miłosny Józefa Brodskiego pod tytułem Oto znów odwiedziłem

Oto znów odwiedziłem

...Oto znów odwiedziłem

kraj miłości, Arkadią warsztatów,

przemysłowe ogrody,

ucieczką i raj parostatków,

wyszeptałem:

to tu, miejsce mojej przygody chłopięcej.

Stają wryty na dawnych ulicach

lub zrywam się, pędzę.

 

Rzeka leży przede mną

sadzami, dymami spowita,

za plecami zaś tramwaj

na moście nie tkniętym zazgrzytał

i ceglanych ogrodzeń

ponurość się wtem przejaśniła.

Witaj, wczesna młodości,

jak się masz, uboga i miła!

 

Jazz przedmieścia pozdrawia nas,

słyszysz trąbek radosny tętent,

w cyklistówkach chłopaki

za złotym mkną dixielandem.

Czy to ciało, czy duch —

czyj to cień nad urwaną strofą?

Jakby suknią twą w górą podrzucił raptem saksofon...

 

W swym szaliku jaskrawym

i w płaszczu wystajesz po bramach,

i na mostach przystajesz

obok wiosen i lat odegranych,

niedopity haust lemoniady zastygł w szklance u wargi,

z tyłu ryczy syrena, kombinat powszednio warczy...

 

Zatem — nie ma rozłąki.

Tylko jest — spotkanie ogromne.

Ktoś w ciemności znienacka

bierze nas w swoje ramiona,

i ciemności pełni,

w ciemność wtuleni i spokój,

wszyscy razem stoimy nad rzeką błyszczącą w mroku..

Przełożył Wiktor Woroszylski