Wiersz miłosny Józefa Dionizego Minasowicza pod tytułem Noc ślubna

Noc ślubna

(przekład swobodny z Goethego)

Z dala od weselnej wrzawy

przy łożnicy Amor czuwa.

Gość nie trafi tam ciekawy,

przed nim wrzeciądz się zasuwa.

Wewnątrz lampa miga blada —

wierny stróż tajnego dzieła;

słodka woń w powietrzu siada

by rozkoszą rozkosz tchnęła.

 

Dobił swojej czas godziny —

odtąd — czasu już nie było.

Uwiązł w uściech głos dziewczyny,

bo już dziś zezwolić miło;

w sercu puls za pulsem goni,

stopa mdleje, dech ustaje,

lampa błysk ostatni roni, —

próg nie tknięty — przystęp daje.

 

Przed uściskiem pierś zadrżała —

zapłonęła lica białość;

trwoga grozić zapomniała,

a w powinność przeszła śmiałość.

Do przepaski Amor skoczy,

śpieszy — nie dość jeszcze śpieszy! —

odjął, i przymrużył oczy,

a w duchu się zdrajca cieszy.