Moja biała poduszeczka
Józef Kuczyński
Moja biała poduszeczka krasno lamowana,
A ja sama młodziuteczka, niby krew rumiana,
Kogo kocham, kogo lubię, tego pocałuję,
Temu moją poduszeczkę — wezmę, podaruję.
Wczesnym rankiem biała rosa bose nóżki myje,
A ja sobie w ogródeczku wonny wianek wiję,
A zza płotu czyjeś oko ślad w ślad za mną kroczy,
Choć wstyd spojrzeć, nie wytrzymam: takie ładne oczy!
Skwar... południe... sen mnie morzy, połudenek nęci!...
Dzwonią kosy, płyną pieśni hen od sianożęci.
I z wiatrami głos piosenki echo ku mnie niesie,
Ze aż słuchać, że aż samej głośno śpiewać chce się.
Późny wieczór... Przed gospodą skrzypce, znak wesela,
I ja sobie potańcuję, bo jutro niedziela...
I jak na toż — bieży, chwyta i już w tańcu kręci,
Oh, znam oczy te zza płotu, głos ten z sianożęci...
Moja biała poduszeczko, czysta i nietknięta,
Ej, nie ujrzą cię już więcej rówieśne dziewczęta,
Wiem ja, wiem ja, kogo lubię, kogo pocałuję,
Komu moją poduszeczkę — wezmę, podaruję!