Wiersz miłosny Juliana Łętowskiego pod tytułem Dolor sine labe

Dolor sine labe

Nie wierz ludziom, gdy będą mówić, żem sto razy

Powtarzał już przysięgi moje i westchnienia,

Żem sławił dźwięk takiego, jak twoje, imienia

I że ciebie kochając, nie jestem bez zmazy!

 

Spojrzyj!... Tam pielgrzym dłonie kaleczy o głazy,

Cel wędrówki chcąc zbliżyć, ścieżki często zmienia,

Spoczywa w słońcu, jeśli nie znajdzie drzew cienia

I mdlejąc z trudu, błędne powtarza wyrazy!

 

Tak ja ciebie szukałem!... Los zwodził mię srodze

I ciężkie stawiał nieraz do przebycia tamy,

Pragnąc, ażebym upadł, albo zginął w drodze!

 

Jestem!... Czyż powitanie sprzeczką zacząć mamy?...

Nie, nie!... cudna! daj usta!... puść uczuciom wodze!

Bóg tak chciał, że dopiero dziś się spotykamy!...