Wiersz miłosny Juliana Tuwima pod tytułem Panny

Panny

Panny z czarnych powozów, ażurowo-przejrzyste,

Panny smętnie przeciche, jak szeptania kościelne,

O, narcyzy z cieplarni! panny wonne i czyste!

Koronkowo-mistyczne,aksamitnie-subtelne!

 

Jakże lubię was, panny, "niedostępne" — ponętne!

Aromaty tajone! Kwiaty w czarnych powozach!

Trochę smutne jakoby, a na wpół uśmiechnięte,

O, przesmętne, prześliczne, jak motyle w mimozach!

 

Excusez... mam wrażenie, że... się hm! wampo nocach!

Parobkowie rzeźniccy śnią, jak lwy, muskularni,

Że się często atleci marzą w słodkich przemocach,

Silni, tędzy, ogromni... O, narcyzy z cieplarni!

 

"Lecz cóż Pana ochodzi, co po nocach nam śni się?!

To jest wprost... niesłychane, grubiańskie, bezczelne!..."

Nic... nic... więcej nie będę! — o, kochane skromnisie,

Aksamitno-misterne, koronkowo-subtelne!...