Wiersz miłosny Juliana Tuwima pod tytułem Wieczorny wiersz

Wieczorny wiersz

Czasem u szczytu ulic zachód żółtym blaskiem

Mury niebios rozwala na złomy płomienne.

Wtedy listopadowe wieczory warszawskie

Wieją wiosną i płyną, młodością wiosenne.

 

Ile łez we mnie było i ile miłości,

Ile westchnień i szczęścia w majowej ulewie,

I moich słów dla ciebie, i wielkiej czułości:

Wszystko z nieba powraca w dawnym, ciepłym wiewie.

 

I znowu idę lekki i nocą wezbrany,

Jakbym niósł liść wilgotny na sercu otwartem,

Wtedy w twoim miasteczku ciemniały kasztany,

Pachniał groszek pachnący na sercu pod paltem.

 

Płakać, jedyna moja, mogę tylko Tobie.

Ty zrozumiesz. Rozgrzeszysz spojrzeniem pokornym.

I wiosnę zakochanych znajdziesz w skromnym słowie,

I ciężką gorycz moją w tym wierszu wieczornym.