Wiersz miłosny Juliana Tuwima pod tytułem Zawieja

Zawieja

Miłość mnie szuka po mieście,

Miłość w zielonym berecie.

Przepadłem jak kamień w wodę.

Gdzie jestem? Wy może wiecie?

 

Spod zielonego beretu

Strzępek wichury w złocie:

Ptak nieprzytomny z tęsknoty,

Włosy w porywczym odlocie.

 

Biega w rumieńcach, zdyszana,

Pośpiechem drżąc gorączkowym,

Miłość, zawieja wieczorna,

Miłość w trenczkocie deszczowym.

 

Wiatr jej nadążyć nie może

I gończe listy rozwiesza,

Pod naprężonym jej swetrem

Stuka żarliwa depesza.

 

W barach, kawiarniach, teatrach

Listy i serca zostawia,

Zamieć po mieście kołuje,

Róże spod bruku wykrwawia.

 

Zrywam je, moja nieznana,

Cień pochylony bólem:

Czerwone blaski z kałuży

Oczyma podnoszę czule.