Wiersz miłosny Katarzyny Boruń pod tytułem Wąż

Wąż

Zaczął ciążyć mi w dłoni,

miał wagę symbolu,

zwijał się i rozprężał

w zaciśniętej pięści,

w końcu niepostrzeżenie

wyśliznął się z palców

i wpełznął w twój gościnnie

uchylony rękaw.

Rozmawialiśmy

jeszcze potem długo,

mówiłam: "owszem", "chyba",

"raczej" i "mniej więcej"

później wreszcie "dobranoc"

i wyszłam z ukłonem

by pod osłoną powiek

pobiec na spotkanie

z wężem.