Wiersz miłosny Kazimiery Zawistowskiej pod tytułem Agrypina

Agrypina

Pieszczotą numidyjskiej gięła tygrysicy

Do stóp swoich ich głowy — bo szli żądzą pijani,

W objęcia tej monarszej, tej okrutnej pani,

I Romy patrycjusze i wasale dzicy.

 

Wschód i Zachód objęła w swej krwawej łożnicy

Pragnąc zabić rozkoszą te sny, co jej w dani

Wlokły Furie — Hadesu wydarte otchłani

Trupie lica, bezsennej szydzące źrenicy.

 

Krwi ją dławią wyziewy... dławi ją tęsknota

W murach Romy, za jasnej Kampanii brzegami...

Więc tam, w Baji zatoce, z purpury i złota

 

Czeka statek, jak mewa z lotnymi skrzydłami...

Czeka statek w mirtowe ukryty zarośle

I Charon, na swym długim czeka wsparty wiośle.