Wiersz miłosny Kazimiery Zawistowskiej pod tytułem Pompadour

Pompadour

Motylom barwy zabrały tęczowe,

Kwiatom woń wzięły, gołębicom loty,

Więc z gracją bogiń splatały gawoty,

Dla Króla-Słońce — róże jednodniowe.

 

Król-Słońce pragnął jakieś tchy ogniowe,

Wziąć z ustek Markiz — w purpurowe sploty,

Jak gromowładny, ciskał piorun złoty.

Król-Słońce gusta miewał Jowiszowe.

 

Ziewał na łożu... dziś moc pożądania

Krwią mu czerwoną w każdym bije tętnie.

Więc za ten uścisk, co go splótł namiętnie,

 

I dreszcz nieznanej rozkoszy odsłania —

Król-Słońce, wzniesion na ekstazy szczyty,

Francję pod stopy cisnął faworyty. Inez de Castro