Wiersz miłosny Kazimiery Zawistowskiej pod tytułem Wieczorem

Wieczorem

Z tęczy i ze krwi chmury łunę plotą,

Niebo się krasi bajecznymi kwiaty —

Płyną obłoczne purpury, granaty,

Fiolety wstęgą przetykane złotą.

 

I cała ziemia zdaje się pieszczotą.

Utkaną z kwiatów, słońca i uśmiechu.

I cała ziemia zdaje się bez grzechu,

Jedną olbrzymią miłosną tęsknotą.

 

Więc wśród tych blasków, co się złotem jarzą,

Ramiona w przestrzeń gdzieś szlą uścisk miękko —

I na pierś czyjąś chce się upaść twarzą

 

I otoczonym być kochaną ręką —

I z ust spragnionych wszystkie przelać skargi

W czyjeś kochane, czyjeś słodkie wargi.