Wiersz miłosny Kazimierza Przerwy-Tetmajera pod tytułem Danae Tycjana

Danae Tycjana

Na miękkim puchu białego posłania

promienna cała od słońca pozłoty,

Danae, Zeusa spragniona pieszczoty,

z osłon swe ciało dziewicze odsłania.

 

Z niebios się ku niej świetlny obłok słania

i nagle deszcz zeń na nią spada złoty:

to bóg, miłosnej czując żar tęsknoty,

zwisł nad cichego pełnią pożądania.

 

Nagie jej ciało widzi i błękitu

jej wielkich cudnych źrenic blask przymglony,

senny, wśród boskiej rozkoszy zachwytu.

 

Przed złotym deszczem, od słonecznej strony,

u stóp jej białych, podobny do świtu

gdy dnieje, Amor uchodzi spłoniony.