Wiersz miłosny Kazimierza Przerwy-Tetmajera pod tytułem Wąż

Wąż

Słońce roztapia błękit i ziemię rozlśniewa,

złotem spłynęły rzeki, promienieją skały,

palą się hijacynty, lilie spłomieniały,

pachną kwiaty i wonią wybuchają drzewa.

 

Pod sennymi palmami legł Adam i Ewa:

błyszczą w słońcu nagimi, leniwymi ciały,

światło pełza po Ewy skórze gładkiej, białej,

z liści się na nią złote, rozognione zlewa.

 

Adam patrzy i widzi to światło we włosach,

na ustach jej, na oczach, na piersiach i łonie,

widzi, jak między uda pieściwie się wkrada,

 

widzi, jak Ewa leży bezwładna i blada,

jak w tych oplotach światła omdlewa i płonie —

i utonął w jej objęć otwartych niebiosach.