Wiersz miłosny Kazimierza Przerwy-Tetmajera pod tytułem Zacisza

Zacisza

Są te zacisza, gdzie dusza omdlewa

w jakimś przedziwnie słodkim upojeniu;

gdzie plamy słońca kładą się na cieniu

jak złote wyspy na mórz ciemnej toni;

gdzie czasem cicho przelatuje mewa,

lub słowik z krzewów różanych zadzwoni.

 

Są te zacisza, gdzie się dwa oddechy,

jak dwa gorące promienie słoneczne,

łączą ze sobą, gdzie się w gardła mleczne

wpija pragnące usta, rozpalone,

gdzie roztapiają się w niemoc uśmiechy

i z biódr i piersi zrywa, się zasłonę.

 

Są pocałunki, które serca drgnienia

tamują w piersi odetchnąć niezdolnej,

rozkosz rozkoszy odczuwania wspólnej,

najwyższa z wszystkich, co z śmiercią graniczy;

są nieskończone zmysłów upojenia,

bezdnie pożądań, bezkresy słodyczy.