Wiersz miłosny Kennetha Patchena pod tytułem Z wyżyn mej miłości patrzę na ten biedny świat

Z wyżyn mej miłości patrzę na ten biedny świat

Z wyżyn mej miłości patrzę na ten biedny świat.

Wiem, że morderstwo jest najpotężniejszym księciem tego plemienia.

Niebotyczny pochłaniający wszystko terror

Uczniowie nad którymi wstrętne wrony zawodzą.

Nie, nie brak piekła w tym szalonym gnieździe.

Szare rogi grają posępnie w szponach szkieletów.

 

Jest mała gospoda w dolinie.

Zwilżam palec i wystawiam go do wiatru;

Śmierć pogwizduje przy swej bezlitosnej zabawie.

Na ścianie gospody przypinam nasze dwa serca;

Niech kula przebije jedno nie wcześnie niż drugie.

Przełożyła
Teresa Truszkowska