Wiersz miłosny Lecha Piwowara pod tytułem Jestem bez ciebie

Jestem bez ciebie

Długie, zanurzone w złocie, wrześniowe wieczory,

misy gwiazd nieruchomych i patrzących obco,

odsuwałem powoli w niebyłą legendę:

wczoraj.

 

Patrzę na drzewa idące przez łąkę, jak owce,

ku horyzontom ciemniejszym, jak rzeka,

która ma dno ukryte, głębokie.

 

Niby zżółkłe, chore, pluszczące gasnącymi liśćmi drzewo

każdym krokiem

obsuwam się w głąb. Na przypływające rzeki nie czekam.

Ziarna kruszę bez gniewu.

Więdnę.