Wiersz miłosny Leopolda Staffa pod tytułem Ręce

Ręce

Składam niemym zachwytu spojrzeniem pokłonne,

O, dziewczyno, twym dłoniom nagim, bez pierścieni,

Bo nieśmiałością bronią się, choć tak bezbronne,

Hołdom całunku, co ich biel, zda się, rumieni.

 

Gdy zrywają kwiat świeży wśród muraw zieleni,

Są jako lilie chłodne, wysmukłe i wonne,

A na twej sukni białej, niby szata ksieni,

Zdaje się równie hostiom święte i zakonne.

 

Nieprzystępna ich czystość tęskni, zda się, skrycie,

Aby wstydliwie ukryć ich piękność w habicie

Lub na organach chóru śnieżny pieścić klawisz.

 

Ileż je cudniejszymi śni ma dusza świecka,

Marząc, że białym srebrem palców swych się bawisz

Z jedwabnym, sypkim złotem włosów swego dziecka.