Wiersz miłosny Łucjana Szenwalda pod tytułem Umarłej [Strona 2]

Że w oczach Twoich była pogarda,

Że w sercu Twoim była odwaga —

Że spojrzeniami deptałaś karła —

Piękna, bolesna, gniewna i naga!

 

IV

 

Za dym pożogi, za gwałt rabunku,

Za siny powróz na szyję braci,

Za każdej rany krwawy karbunkuł —

Zbir będzie płacił i zbir już płaci.

 

W tym Sądzie, który niebawem przyjdzie,

Ażeby zadość uczynić krzywdzie;

W tym boju, który wichurą ognia

Osacza gniazdo, gdzie wzrosła zbrodnia;

 

Gdy ramię zemsty tak wyolbrzymię,

Że wróg się zwali jak zgniłe drzewo:

Wtenczas wypowiem całe Twe imię

Melodią silną, czystą i rzewną!

 

P O S T   S C R I P T U M

 

Miła! Jeżeli fatum pozwoli

Do nadwiślańskiej wrócić Itaki,

W kraju, wyrwanym z grobu niewoli,

Pomnik — postawię Tobie nie taki!

 

Myślą dogłębną, pracą cierpliwą

Odtworzę Ciebie — taką jak byłaś —

Pokażę Ciebie — mówiącą, żywą

Opowiem, jaka była ta miłość.

 

W rozdziałach, niby w dźwięcznych ogrodach,

Będę się błąkał w mrok — a gdy zasnę,

Zalśni mi Twoja ciemna uroda

I zagra serce — jasne, przejasne.

Dywizja, 1943