Wiersz miłosny Luki Paljetaka pod tytułem Żółty pokój

Żółty pokój

We wszystkich rybich oczach odbił się kwadrat szyby

okiennej, stół i szklanki, żarówka, która wisi

i świeci już (100W), a wszędzie pełno rybich

łusek, bo właśnie skrobiesz uważnie ryby (dzisiaj

bardzo jesteś uważna) i po cebulę sięgasz

po chwili i powoli kroisz ją (twoja ręka

 

ma niezwykle uważny wygląd w tej całkiem zwykłej

chwili), dodajesz olej, sól i układasz ryby

w garnku niemal z czułością, cofasz się, prawie nikniesz

w cieniu przy oknie, czekasz; i tu się zdarza chyba

coś niezwykłego: myślę, że to jedzenie całe

nasiąka twym spokojem, że on się wsącza w białe

 

mocne wino, że twoją piękność zjadłem na obiad

wraz z kromką chleba, podczas gdy deszcz na druty nawlekł

szklane paciorki kropel, i jeślibym cię powiódł

w białe lilie miłości, ty byś się teraz nawet

nie domyśliła, że to tamte ryby się we mnie

przeobrażają w ptaki i że śpiewają sennie

 

w mojej głowie, że całe morze nadpływa, które

wzbiera, wzbiera gdzieś we mnie: chodźmy prędko na górę

do naszego żółtego pokoju!

Przełożył z chorwackiego
Stanisław Barańczak