Wiersz miłosny Macieja Marii Kozłowskiego pod tytułem Słowo

Słowo

nakryte moją ręką

drżące dzwonki twych dłoni

cichną schwytane jak ptaki

 

palce delikatne struny

już nie wydają dźwięku

pieszczę je swoim ciepłem

 

stężony w oczekiwaniu

wstrzymuję cienia drżenie

czekam —

 

nagle

wbijasz w serce jastrzębia

swoje odwzajemnienie