Wiersz miłosny Małgorzaty Gołąbek pod tytułem Reinkarnacja w M-3

Reinkarnacja w M-3

Jej mąż

ten kniaź

ten niedźwiedź

z rozpalonym czołem

raz w miesiącu

po imieninach koleżanki z biura

wchodzi do domu wielki

kudłaty i mocarz

i strąca tynk z sufitu

błądząc głową w chmurach

w tym domu

gdzie miast świerszcza śpiewają maszyny

jego pieśń wielka tęskna

schnie w gardle i kona

więc z żalu

chce się z dębem chwycić za ramiona

i na stół przewrócony

patrzy pełen winy

I próżno szuka źródła

by duszę ochłodzić

i na próżno psa woła

by wiernego kopnąć

W końcu składa pysk ciężki

na policzku żony

i cicho z łkaniem spada

w palącą samotność

A ona milczy z gniewem

i nakręca budzik

liczy dni do pierwszego

chowa skrzętnie słowa

na szóstą jutro rano

gdy będzie żałować

jej kniaź

jej niedźwiedź

znowu podobny do ludzi