Wiersz miłosny Małgorzaty Hillar pod tytułem Rozmowa oczu

Rozmowa oczu

Bezdomni

z niespełnioną pieszczotą

wśród obojętnych stolików

i ludzi

 

Biedniejsi o ławkę

pod zielonym drzewem

którą zabrał mróz

 

Płonącymi oczami

mówimy sobie rzeczy

nieogarnięte słowem

 

Nurzam się w mowie twych oczu

jak trzmiel kosmaty

we wrzosie

 

Czuję jak pęcznieją wargi

a spragnione palce

rąk miłych szukają

 

Jak bezwolnieje ciało

i nie broni oczom twoim

rozbierać sukien

które dzielą

 

Tulisz mnie nagą

kasztanami źrenic

 

Nie zasłaniaj oczu

prosisz

 

Lecz oczy moje

rozpalone pieszczotą

są jak płomienie

 

Jeżeli ich nie zasłonię

podpalą

tych ludzi obojętnych

 

Wtedy zobaczą

że jestem naga

i spojrzeniem

pierś

ustom twoim podaję

jak jabłko