Wiersz miłosny Marka Śniecińskiego pod tytułem I

I

Kobieta dotyka świata jak pomarańczę

dzieli go na cząstki połyka po kawałku

rozchyla uda w ich gęsty mrok wabi słońce

 

Kobieta zagarnia cierpliwymi palcami

napięte struny światła adoruje ogień

chciałaby go zanurzyć w swym wilgotnym wnętrzu

 

Przechowuje w sobie dogasającą czerwień

ujmuje w ciepłe wargi blady cień księżyca

śmieje się czując jak drży między jej zębami

 

Bierze potem podmuchy północnego wiatru

wsłuchana w tężejącą na języku gorycz

z niedowierzaniem kładzie na nich miękkie dłonie

 

Kobieta odsłania swoje uda i piersi

przykuca na wzgórzu by wiatr wniknął głęboko

czerwiec/lipiec 95