Wiersz miłosny Marii Grossek-Koryckiej pod tytułem Noc

Noc

Księżyc wysrebrzył niebo — a miejskie podwórze

Ostro na nim wyrzyna czarnych murów brzegi,

Łyskają w cieniu tylko szkłem okien szeregi —

Tam... w puchach toną ludzkich ciał lilie i róże...

 

Pozorny sen!... na każdym takim ciemnym piętrze

Szał czuwa! korzystając z ciemności i ciszy,

Wije się w spazmach szczęścia, piersią szybko dyszy,

Wziewając szept gorący w ciemne, ciche wnętrze...

 

W jednym oknie otwartym, przez drewniane kraty,

Akacja, obciążona białymi bukiety,

Wsunęła gałąź w izbę samotną Poety...

On kładł na nią policzek i całował kwiaty!...

 

To ta noc temu winna!... Gdy zaczną wibrować

W srebrnej masie powietrza: Szał, Miłość, Rozpusta...

Każde żyjące, choćby też najczystsze, usta

W taką noc muszą jeszcze coś w świecie całować!