Wiersz miłosny Marii Józefackiej pod tytułem Splendor

Splendor

jeszcze trochę pozwólcie pomilczeć

tak lepiej

potok się nawija na śliski

kamień — szum przędzie

 

woda z palców mi ściekła

kropla po kropli

chociaż wiem że jeszcze mniej przetrwam

nie tak boli

 

ile tobie żeby zapewnić

zamyślaną wspaniałość

cale moje srebro żywe cały splendor

za mało

 

pobiegnę niebieską kreską

po godzin karcie

ale tylko wokół ciebie

mój śpiew uparcie

najczystszy