Wiersz miłosny Marii Komornickiej pod tytułem Hołd

Hołd

  Czysty jesteś jak rosa o zorzy, o ukochany mój! jako żar słońca promienny i czysty.

  Wszystko, co nie jest tobą, jest brudem i grzechem. Wszystko brudem i grzechem na świecie i we mnie.

  Czysty jesteś i płomienny jako słońce. Przeto umiłowałam ciebie, albowiem jestem nocą i grzechem.

  Odkąd ujrzały cię oczy moje, straciłam wiarę i moc. Albowiem odczułam grzech swój.

  Serce moje lęka się swego drżenia i mózg boi się myśli swoich, albowiem są brudem i grzechem przed tobą.

  Z męką wielką patrzę na ciebie, że żyjesz; albowiem wszystko wkoło ciebie jest brudem i grzechem, i nie masz dla ciebie oddechu ni karmi — o moja lilio płomienna!

  Pragnę, byś oddychał mną i mną się tylko karmił, a odmawiam się tobie, albowiem jestem grzechem.

  Grzechem jest, że kocham Ciebie i grzechem, że mógłbyś mnie wziąć w ramiona — o ukochany!

  Niechaj wezmę nóż ostry i cienki, niechaj stal zimna przebije ci serce, nim grzech w nim zamieszka, o, ukochany! o, czysty!