Wiersz miłosny Marii Komornickiej pod tytułem Klęska

Klęska

  Padł chrząszcz jadowity na kwiecie moich wspomnień, wgryzł się w samo serce kwiatu purpurowe:

  Żeś nie był szczęśliwy w godzinie mego szczęścia, że ból dręczył twe serce w dniu mojej wielkiej radości, żem była sama, gdy nas było dwoje.

  O czemu usłyszało ucho moje tę skargę? O czemu padła rdza na dojrzewające kłosy moich wspomnień!

  Gdy przeszła wiosna śpiewna i zadumana — i lato bolesne nadmiarem pożądania,

  Gdy zaszumiał łan szczęścia złotą słomą i wzywał kosy, by nie zniszczeć marnie,

  Wyszłam żniwiarka odważna ze sierpem, wyszłam żąć jęczmień pełen chrzęstu, póki czas,

  Złote kiście garściami nosić do spichrza, gdzie dusza samotnie tęskni podczas zimy.

  Wyszłam żniwiarka z sierpem ostrym, wyszłam na dojrzałe pole swej miłości.

  O czemu padła rdza na złoty łan — o czemu padł twój jęk w pieśń mej pamięci!

  Zadrżała dusza moja na widok rdzy, sierp wypadł z ręki zdrętwiałej.