Wiersz miłosny Marii Komornickiej pod tytułem Susza

Susza

  Był wieczór gorący, duszny, z niebem opajęczonym, bez gwiazd. Na wschodzie, w milczącej chmurze, błyskały zielone błyskawice.

  Zbudzili się, gdy zaszło płomieniste słońce, — po dniu przespanym w popiele.

  Wyszli do sadu, by znaleźć wiatr i chłód, i rosę — lecz noc wisiała zwiędłymi liśćmi na drzewach.

  Zeszli nad wyschłe jezioro, gdzie w zapylonych tatarakach gasły płomyki świetlaków — padli na trawę, wyciągnęli się krzyżem na ziemi, szukając rosy.

  A ziemia była gorąca i sucha, trawa zamieniła się w siano, — pająki i mrówki jadowite, szukając rosy, wpełzały im na ręce i twarze —