Wiersz miłosny Marii Konopnickiej pod tytułem Nie swatała mi cię

Nie swatała mi cię

Nie swatała mi cię swatka,

Ani ojciec, ani matka,

Jeno pieśni skowronkowe,

W te poranki, w te majowe,

Jeno jasne one zdroje,

Kędy konie co dnia poję,

Jeno gołąb ten skrzydlaty,

Jeno dróżka do twej chaty,

I fujarki onej granie,

Co rozlega się po łanie,

I te trzciny, rokiciny —

— Jedźże, Jasku, do dziewczyny —

Hej!...

 

Nie swatały mi cię kumy,

Jeno ciemnych lasów szumy,

Jeno tęskność, co się ściele

Po ugorach, jak złe ziele,

Jeno mokra ona łąka,

Gdzie się nocką tuman błąka,

Jeno złote ono słońce,

W cichych zorzach zachodzące...

Odwieczerzem jednem, drugiem,

pług za łanem, ja za pługiem,

Za mną zasię słonko chodzi,

— Dziewczę ci się, Jaśku, godzi,

Hej!...

 

Ludzie mi cię nie raili,

Ani do mnie miodem pili,

Jeno ten miesiączek biały,

I te gwiazdy cię swatały...

Nie chodziły tu sąsiady,

Na namowy, na wywiady,

Jeno cichość wieczorowa

Niosła skądciś miłe słowa,

Nocka jeno w oknie stała,

Chłodną rosą przypijała,

Chłodną rosą mnie budziła —

— A gdzie, Jaśku, twoja miła?...

Hej!...