Erotyki
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
III
Ten, który mienie swoje gwiaździste roztrwania
Na płaszcze róż czerwonych, lilij białosinych,
Ten mnie ozdobił w chwili naszego spotkania
W rumieniec — ciebie w bladość — i wiedział, co czyni.
Bo czym są ludzkie stroje w tak istotnej chwili,
czym wzniosłe przemówienia, otwarte ramiona?
Ważne — tylko te barwy zdjęte z róż i lilij,
Dla tych, których jedynie krew może przekonać.
IV
Z wielu powodów i dla smutków wielu
Chciałabym dzisiaj mieć poduszkę z chmielu.
Zapach tych lekkich, siwozłotych szyszek
Sprowadza mocny sen — zjednywa ciszę.
Gdzieś to czytałam albo mi się śniło:
"Chmiel na bezsenność, a sen — na bezmiłość.
Poduszkę z chmielu gdy sobie umościsz,
Zaśnij, bo na cóż życie bez miłości"...
VI
Dziś jesteś mi, o ziemio, niewielka i miła,
Gdyż przez miłość urosłam tej nocy niezmiernie,
Aż czuję ruch twój, obrót i twoją okrągłość,
Gdy na bok skręca gwiazda, która w oknie lśniła,
I nisko, za ogrodem, złotym błyska cierniem...