Wiersz miłosny Mariana Janusza Kawałka pod tytułem Tantrycznie

Tantrycznie

najbardziej lubię wsłuchiwać się w podskórny

uśmiech Twego serca uśpiony lotos rozbudzam

niczym mewa czochrająca siwiznę rzeki unoszę

ze sobą powietrze przepełnione gorejącymi

lucjolami nocy łuna lustrzy się jak

święta przestrzeń Sakti

 

najbardziej lubię czytać Twoje ciało

ustami rozpoznaję ulotną czystość

feromonów kodem zapisuję w pamięci strumień

tao nabrzmiewa fosforyzuje orbita

mikrokosmosu

 

najbardziej lubię spoglądać na Twoją joni

opuszkami palców powoli rozplatając jedwabną

czakrę kundalini otwieram płynny ogień

pulsujący przypływami i odpływami dwugłowy

wąż porywa moją dojrzałą różdżkę światła

ku zaułkom Twojej wieży zakradam się łapczywie

niby zarzewie pustynnej burzy dojrzewa śród

błyskawic boska energia amrity tysiąc tysięcy ogni

poczętych z morza yin szczęśliwie obłąkanych

niebios pełnia

XI-XII.1993