Wiersz miłosny Michała Lermontowa pod tytułem Ona urody majestatem

Ona urody majestatem

Ona urody majestatem

Młodzieńców nie przynęca śmiałych

I nie prowadza swoim śladem

Tłumu wzdychaczów oniemiałych.

W jej kształtach nie ma nic z bogini,

Jej pierś nie wznosi się jak fala,

Nikt jej świętością swą nie czyni

I nie upada na twarz z dala.

Ale we wszystkich jej spojrzeniach,

W uśmiechu, w rysach, w każdym geście

Tyle jest życia i natchnienia

I tyle wdzięku w nich się mieści.

Ale jej głos gdzieś w duszy dźwięczy

Jak echo pięknych dni przeszłości

I serce kocha się, i męczy,

Wstydząc się prawie swej miłości.

Przełożył
Tadeusz Łopalewski