Wiersz miłosny Nikolausa Lenaua pod tytułem Twój obraz

Twój obraz

Słońce zachodzi i góry się żarzą,

Spoza wieczoru różanych zórz,

Twój obraz z dala zakwitł cudną twarzą

Mnie, com nadziei pozbawion już.

 

Hesperus snopem łagodnych promieni

Rozświetla modry nieba łuk,

A mnie twój obraz blaskiem się mieni

Wysoko pośród gwiezdnych dróg.

 

W świetle miesiąca listowie się pławi,

Wieczornych wiatrów szum w nim gra,

Wtem mi w strumieniu twój obraz się jawi,

W zmarszczkach wesołej fali drga.

 

Las szumi groźnie, niebem leci głuchy

Nadciągającej burzy grom,

A ja maluję pośród zawieruchy,

O, dziewczę, drogą postać twą.

 

I błyskawice widzę, w upojeniu

Tak wokół rysów twoich drżą,

Jak w mego serca tajemnym marzeniu

Rozpłomienione myśli wrą.

 

Z wysokiej skały urwistego brzega

Skacze kozica, z wichrem mknie,

Tak mnie na zawsze radość już odbiega

I nigdy nie odnajdzie mnie.

 

Aż raz, sam nie wiem, jak się to stało,

Zeszedłem nad otchłani zrąb;

Jej wnętrze nigdy dotąd nie wessało

Dziecięcia słońca w swoją głąb.

 

I nagle, widzę, w jej nocy się jarzy

Twój obraz — blask przyjazny śle,

Jakim mnie dotąd twój uśmiech nie darzył;

Czy na dno mnie tam zwabić chcesz?

Przełożyła
Wanda Markowska