Wiersz miłosny Paula Englea pod tytułem Ląd

Ląd

Podróżny w oczu twych nieprzebrniętym piasku

Potykam się, pot kwaśny ze mnie ciecze

(Spojrzenie twe upalne, krzyk w kipiącym blasku):

Wyplątujący się z błękitnych ścieżek

Twych żył, krwią w dół płynących z pochyłości,

A dłonie me za nimi, zwinne, ku doliny

Niższym progom, wiodącym w głąb środkowej łąki,

W rozkoszną wciętą ciemność rozpadliny.

 

Niegdyś ląd, dziki w jałowych bezdrożach,

Dziś zdobyty, mam każdy twój zakątek na mapie

I pole, co się pod zalew słońca rozpostarło.

Ugór twojego serca dziś miłości łaknie.

Wstrząsa cię, ilekroć w skał zagłębiu rozgorzał

Swoją zimną krwią łosoś idący na tarło.

Ameryka
Z angielskiego przełożył
Robert Stiller