Wiersz miłosny Piotra Białkowskiego pod tytułem Cali do się

Cali do się

Motto: "Zawsze gdy posmaruję dłoń tłuszczem,

mój pies liże ją do krwi"

 

Warowałem klamkę liżąc pod drzwiami jak pies

ojciec wiedział że ciekniesz

i z dechą pilnował mi karku

 

Matka kość rzuciła przez okno

z łzą zaciśniętą na pękniętych wargach

skomliła — odejdź

 

A miałem cię tyle co zapach

na końcówkach palców

 

Gliniarze nie chcieli słyszeć

i hycle wprawni w księżycu

wiedzieli że nie przelewki

 

Struna pęknięta w skrzypcach

mały braciszek płaczący w łóżeczku

i szczenięca pora...

 

A było cię tyle co bucik

w śnie pająk zza obrazu skradnie

 

Ja pod drzwiami jak pies

brat zaśnie

matce w szlochach utonie fartuch

 

Gdy o świtaniu na wiatr wywiesisz

duszne od grzechu prześcieradło

Ojcu zdrętwieje decha

12 VII 1991