O narzeczeństwie, ślubie i weselu
Nie każde zaręczyny kończą się weselem.
Zamęście nie zawsze szczęście, a często nieszczęście.
Poszlabyś ty za mąż? - Toćby się polazło.
- A masz ty co? - Może by się znalazło.
- A umiesz ty robić?
- Co wam do głowy wlazło!
Żeby ojciec kazał, matka także, stryj dopomógł, ciotka wsparła, ludzie chcieli, chłopcy wzięli - tobym za mąż poszła (o starej pannie).
Porzuć wianek, a weź czepiec, bo już czeka na cię chłopiec.
Są, co wieńców stroją śmiechy, mówiąc: to niepotrzebne nad pannami wiechy.
Czy mu dać, czy nie dać - czy wesela poczekać?
Dawszy raz, dwa, musisz dziesięć.
Jak się zalecał, to obiecał, a jak dostał, to przestał.
Co się radzi zalecają, nie radzi się ożeniają.
Im dalej w czas, tym droższe zaloty.
Kto konia nie spróbuje, kulawego kupi, i kto panny nie znając, żeni się, też głupi.
Kto kupuje, nie przejeżdża, kulawego kupi, kto się żeni, nie całuje, ten jes wcale gupi.
Zaręczyny pod płotem, a wesele potem.
Ogłoszki do ucha, a ślub do brzucha.
Dzisiaj wesele i dzisiaj zmówiny, często w pół roku bywają chrzciny.
Prędkie krzciny z prędkiego wesela.
Co chto zacon, niech ksiądz skońcy, kochające serca złący.
Najłatwiej połączyć stułą, energiczną z safandułą.
Kto się zaleca w adwenta, ten będzie miał żonę na święta.
W sobotę zmówiny, w niedzielę wesele, a we wtorek chrzciny.
Wczesne zaloty sprawiają kłopoty.
Gdy prędkie śluby, posagu zguby.
Im dalej w czas, tym kosztowniejsze zaloty.
Ślub majowy - grób gotowy.
Ślub musowy - dół grobowy.
Lepiej żywcem kłaść się w grób, niż z przymusem zawrzeć ślub.
I od ołtarza się rozchodzą.
Dnia weselnego odradza się człowiek do stanu innego.
Kto światowe ma wesele, dozna potem smutku wiele.
Wesele i chrzciny - z kieszeni wymieciny.
Trzy dni wesela, aż do śmierci smutku.
Nie ma weseliska bez obmówiska.
Jeden dzień wesela, całe życie biedy.
Po weselu bywa smutek.
Kobiety płaczą przed ślubem, a mężczyźni po ślubie.
Trzeba myśleć przed weselem, żeby nie zostać danielem.
Niemłodej parze diabli grają na organach.
Miodowy miesiąc zawsze bywa słodki.