Wiersz miłosny Rafaela Alberti pod tytułem Powrót miłości świeżo objawionej

Powrót miłości świeżo objawionej

Kiedy się pojawiłaś,

cierpiałem we wnętrzu najgłębszej jaskini,

jaskini bez wyjścia, bez powietrza.

I tak konając miotałem się w ciemnościach,

słuchałem rzężenia, które trzepotało

jak bicie skrzydeł ukrytego ptaka.

Rozsypałaś nade mną swoje włosy

i wzniosłem się ku słońcu, ujrzałem, że były zorzą,

co nad morzem otwartym na wiosnę się ściele.

To było tak, jakbym przybył do najpiękniejszej

przystani południa. Tonęły w tobie

krajobrazy, te najbardziej lśniące:

przejrzyste, ostre góry w różowych

koronach ze śniegu i źródła

w kędzierzawych cieniach lasów ukryte.

Nauczyłem się odpoczywać na grzbietach gór

i w dół spływać rzekami i zboczami,

i długimi gałęziami drzew się oplatać,

i sen przemieniać w przenajsłodszą śmierć.

Otwarłaś mi drzwi lasu i moje lata młode,

świeżo wydobyte na światło, leżały

pod pieszczotą twojego gęstego cienia,

poddając pod wiatr wolny serce

i jego rytm równając z bujnym rytmem twojego.

Już mogłem spać spokojnie i wstawać mogłem wiedząc,

że już nie miotam się cierpiąc w tej ciemnej jaskini,

w jaskini bez wyjścia, bez powietrza.

Bo ty się nareszcie pojawiłaś.

Przełożył hiszpańskiego
Jerzy Kühn